DF:
Pustynia Hadaracka / Część zachodnia / Skała

Gdy był już przy wejściu drogę zagrodziło mu czterech potężnych elfów.
- Zejdźcie mi z drogi, nie chce was zabijać.
- Ty zabijać nas - Największy elf o jasnych długich włosach wybuchnął śmiechem.
Frenfoder wyciągnął z pochwy miecz matki.
- No więc, który pierwszy?
- Zmierz się ze mną. - Przed Frenfoder'em stanął elf o ciemnej karnacji.
Dobył miecz i stanęli na przeciw siebie. Zaatakował z prawej, pół elf zrobił szybki obrót i odciął głowę elfowi.
- Jesteś lepszy od poprzedników. - Rzekł następny i ruszył do ataku.
Frenfoder zabił i tego odcinając mu najpierw rękę a następnie wbijając miecz w serce.
Serce zabiło mu mocniej. Przemówił mocnym głosem:
- Panowie, nie szukam zwady, pragnę tylko rubinu, chce znów być normalny, nie chcę być Cieniem.
- Za późno...
Do ataku ruszyła cała reszta (10 pozostałych przy życiu).
Walczyli długo, Frenfoder stał w środku a elfy go okrążyły.
Pół elf blokował ciosy... Ciął... I gdy tak walczyli z szyi Frenfoder'a spadł fragment rubinu. Duchy doszły do ciała, przemiana się zakończyła a wybuch energii zgromadzonej przez duchy zabił elfy.
Frenfoder nie poddał się, walczył z duchami i znalazł kawałeczek rubinu, duchy znów się uspokoiły a chłopak zaczął ciężko oddychać.

-Ty śmiałeś mi przeszkadzać i ty śmiałeś mówić że Toldar źle zrobił ucząc mnie on mnie tylko troszke wyszkolił resztą zajął się mój drugi mistrz wysłałeś mnie na pustynie ja wyślę ciebie gdzieś gdzie będziesz na zawsze.
Revan podnosi miecz obraca go kilka razy po czym wbija w serce elfa.
-Hahaha kimś kto nienawidzi takich jak on gówno wiesz jakie mam cele.
"Nic ci nie jest"
"Nie to cholerne światło bół teraz musze zregenerować siły"
"Dobrze leć na pustynie wiesz gdzie jestem posil się umysłem i mocą tego elfa a potem powiedz kim jest i po co się wtrącał."
"Dobra"
-Przez tego śmiecia musze iśc do najbliższego miasta.

"Dobrze zaczynaj"
"Revanie miałeś dla niego litość."
"Już się domyśliłeś."
"Tak Skorpilus jest zatruty zginąłby i tak w ciągu 20-30 minut w okropnych męczarniach ty go pozbawiłeś męk."
"Hyh i dobrze wiem że pragnienie dojścia do celu nie pochłoneło mnie do końca nadal nad tym panuje i zawsze będe panowaał."
"Co mam zrobić jak już z nim skończe??"
"Odeślij go tam gdzie są wszyscy którzy umarli."
"Myślałem że będziesz się chciał na nim zemścić."
"Nie, szanuje ludzi z odwagą i honorem po za tym jest dosyć potężny jeżeli mógł cię zranić."
Revan odchodzi na zachód w strone Daret.
Dowiem się gdzie się teraz udali zapewne kogoś wezwą do pomocy.
"5000 mocy duchów, 12 dusz cieni w kapłanie trzynasta dusza z świerzo zabitego cienia, po litrze krwi z każdej z ras, ciało tego którego chcemy przywrócić,12 godzin zaklęć i przywołań,ten który może podróżować między światami,implozja w ciele i dusza zmarłego i zostanie on przywrócony."
-Już niedługo znowu porozmawiamy.