Eragon - Dziedzictwo

Forum poświęcone przygodom Eragona i jego smoczycy Saphiry opisanych w cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego.


#1 Mon-08-02-10 13:02:21

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

"Dzieje Thalda" - powieść

"Dzieje Thalda" to tytuł mojej powieści. Nawiązuje on do kostura bitewnego, Wielkiego Mędrca. Zachęcam do lektury.


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#2 Mon-08-02-10 13:20:21

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

Rozdział I

Ta historia zaczyna się i być może zakończy w tym oto miejscu. Właśnie przed nami, 3 mile nad ziemią unosi się Szafirowa Wieża, z zewnątrz wykonana z tego właśnie materiału. Wybudowała ją starożytna rasa Vatalarianów 1.000 lat temu i nazwała w swej dawno zapomnianej mowie. Rasa ta zaczęła jednak wymierać i w 100 lat po zbudowaniu swego dzieła wyginęła dotknięta zarazą. Tak więc Wieża unosi się w powietrzu, nad ziemiami kraju Aranagat. Na górę do budynku prowadzą ogromne schody z białego marmuru, na których z łatwością mogłyby się minąć dwa słonie, a skoro schody są tak wielkie to można wyobrazić sobie jaka jest sama Wieża. Ma ona 1 milę w pionie oraz pół mili w poziomie. Pomimo, że Szafirowa Wieża unosi się nad krajem Aranagat, to magowie w Wieży nie uznają zwierzchnictwa Aranagatczyków. Alla, królowa tego kraju próbowała już wiele razy zdobyć Wieżę siłą, lecz bez skutku. Była bardzo łasa na skarby ukryte w Wieży,  jak klejnoty, posągi, złoto, czy nawet cenne zwoje z zaklęciami, ale wysyłając swych żołnierzy na najazd na Szafirową Wieżę wciąż traciła wiernych wojowników, więc zaprzestała tego procederu. Tak więc nasza historia zaczyna się 3 mile nad Aranagat. W Wieży znajduje się Akademia Magiczna, gdzie młodzi czarodzieje szkolą się w PRAWDZIWEJ MAGII, nie jakiejś imitacji jak Runy krasnoludów. W Szafirowej Wieży jest także więzienie dla tych którzy ośmielili się podnieść rękę na jednego z magów oraz trzy w pełni wyposażone biblioteki, sypialnie uczniów i pełnoprawnych czarodziejów, skarbiec, planetarium, ogrody, jadalnie, łaźnie, arena do pojedynków, jak i wiele innych pomieszczeń. Szafirową Wieżę w powietrzu utrzymuje Centralny Szafir wypełniony aż po brzegi energią. Ten ogromny kamień był właśnie jednym z dzieł Vatalarianów. Szafirowa Wieża pomimo, że znajduje się tak wysoko to utrzymuje stałą, wysoką temperaturę. Sami magowie mają także kogoś w rodzaju króla, zwanego Wielkim Mędrcem. Jest to arcymag, czyli mag o specjalnych uprawnieniach, którego wybrano na to stanowisko poprzez głosowanie Rady Arcymagów, która wraz z nim liczy 50 osób. Aktualnie na czele magów stoi Merkh Ogniowładny. Zyskał on ten przydomek perfekcyjnym opanowaniem rzucania zaklęć magii ognia. Merkh ma pod swoją władzą jedną z największych potęg na Ertigel – świata o którym opowiadam, zwanym także Ertagael’n, przez elfy. Nasz główny bohater jest uczniem Akademii Magicznej w Szafirowej Wieży. Na swoje szczęście jest on siostrzeńcem Merkha – Wielkiego Mędrca. Nosi on imiona: Gvin, które nadała mu zmarła matka, Azalia oraz Zell, imię jego dawno zaginionego ojca, podobno wielkiego wojownika. Gvin ma 15 lat i jest na 5 roku studiów czarodziejskich, ale trzeba też wiedzieć, że każdy czarodziej studiuje 10 lat, a potem dokształca się na własną rękę. Gvin jest dość wysoki, ma krótkie, ciemnobrązowe włosy oraz zielone oczy. Teraz chłopak znajduje się Szafirowej Wieży, w swojej sypialni. Właśnie odwiedził go jego najlepszy przyjaciel, Allan. Allan jest pół-elfem, to znaczy, że jedno z jego rodziców było elfem lub elfką czystej krwi. Ma on czarne włosy upięte w koński ogon z tyłu głowy oraz niebieskie oczy i bardzo bladą skórę. Allan, jako pół-elf, ma szpiczaste uszy, ale nie ma skośnych oczu jak elfy. Talent magiczny Allana to potężna siła. Ten początkujący mag potrafi świetnie użyć swojego intelektu. Mógłby on mierzyć się z każdym ze studentów Akademii i wygrałby, jeśli nie dzięki swej mocy to sprytem.  A więc wróćmy do pokoju Gvina.
-Jaka teraz lekcja? – zapytał Gvin znudzonym głosem.
-Magia bitewna. – odpowiedział mu Allan – Uwielbiam ten przedmiot!
-Ty uwielbiasz każdy! Kujonie! Jesteś najlepszym uczniem w Akademii.
Allan uśmiechnął się blado.
-Która godzina? Możemy się spóźnić… - zaniepokoił się Allan.
-Wpół do drugiej…
-Spóźnimy się! Zbieraj manatki! Idziemy! – wykrzyczał chłopak, a po chwili zerwał się z łóżka i chwycił swoją torbę z książkami. Po chwili obaj uczniowie byli w sali do magii bitewnej, spóźnieni o kilka minut.
-A o której to przychodzi się na lekcje? – zapytał zdenerwowany arcymag w czerwono-złotej szacie.
-My… My zapomnieliśmy. Chcieliśmy trochę odpocząć i straciliśmy rachubę… - nie dokończył Gvin.
-Cisza! Siadajcie na miejsca. Gvin, dowie się o tym twój stryj, pan Merkh. – arcymag odwrócił się w stronę reszty klasy – Dziś omówimy kulę ognia. Czy ktoś wie jak brzmi jej nazwa w języku elfów?
Ręka Allana natychmiast wystrzeliła w górę.
-Tak, Allanie?
-F’r Bal’l proszę pana!
-Dobrze. Jak dalej będziesz tak się starał to zajdziesz daleko… - nauczyciel uśmiechnął się lekko. Gvin odwrócił się ostrożnie do Allana i szepnął:
-Dlaczego on cię tak lubi? W końcu tylko ja nie zdam tej Akademii… - zmarszczył brwi.
-Nie martw się – uśmiechnął się Allan – ja może na ciebie zaczekam… Kiedyś. Ale jak na razie, to chcę przejść ją celująco
- A ty tylko o tym – Gvin przewrócił oczami.
W tym czasie profesor Arran, bo tak się nazywał, zaczął wymieniać wady i zalety kuli ognistej:
-…a jej wybuch jest tak potężny, że może rozsadzić nawet mur. Oczywiście jej siła zależy od mocy jaką posiada czarodziej. Kuli ognia nie używa się samodzielnie. Jest tak kosztowna w energii, że trzeba użyć czerpania. Czy ktoś wie co to jest?
Rękę podniósł nieznany Gvinowi chłopak o krótkich blond włosach, którego inni uczniowie nazywają Lexorem.
-Proszę, Lexor! Odpowiedz.
-Czerpanie to używanie energii żywiołu, który znajduje się nieopodal nas, do rzucenia czaru. W ten sposób oszczędzamy energię – wyrecytował z wyniosłą miną Lexor.
-Tak, ale – zaczął poprawiać go profesor – czerpanej energii można używać tylko do zaklęć tego samego żywiołu, z którego ją pobrano. Energie tą, jak każdą, można kumulować. Najlepiej utrzymuje się ona w kamieniach szlachetnych i kryształach. Najlepiej utrzymującym energię, znanym materiałem jest szafir, dlatego też nasza Wieża oraz ‘nternum Saph’r, Centralny Szafir są wykonane z tego właśnie klejnotu. Zauważcie pojemność szafiru, ze względu na to, że przez tyle lat Wieża unosi się w powietrzu i to jak wysoko! - powiedział Arran, poczym odchrząknął i zwrócił się do Lexora:
–Pięknie wyuczona na pamięć definicja czerpania. Brawo! Powiem o twojej wiedzy komu trzeba. – pochwalił ucznia.
Wkrótce po pochwale Arrana zadzwonił dzwonek i uczniowie wyszli na przerwę.

Ostatnio edytowany przez Pawelpq16 (Mon-08-02-10 17:13:35)


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#3 Mon-08-02-10 13:21:42

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

Rozdział II

Gvin i Allan poszli na lekcję historii. Gdy byli już w klasie, wraz z resztą uczniów, wszedł do niej nauczyciel – profesor Salwick, dobry przyjaciel stryja Gvina. Salwick to niski, przysadzisty czarodziej ze srebrnobiałą brodą opadającą mu aż do pasa. Mag chodzi w zielono-niebieskiej szacie i tiarze tego samego koloru. Salwick powitał ich chwilę po dzwonku i natychmiast rozpoczął lekcję. Stanął za złoconą katedrą i przemówił:
-Dziś omówimy rasę Vatalarianów. Ciekaw jestem czy już o nich słyszeliście. Ktoś chętny do odpowiedzi?
Rękę podniosła dziewczyna w  ostatniej ławce.
-Vatalarianie to istoty, których architekturę możemy podziwiać do dziś. Jeżeli dobrze pamiętam to oni zbudowali właśnie naszą Wieżę, ale nie jestem pewna... – oznajmiła zdawkowo uczennica.
-Dobrze. Pamiętajcie też, że Vatalarianie wykonali także Centralny Szafir, a co najważniejsze wynaleźli zastosowanie szafiru jako najlepiej utrzymującą energię substancję. – Salwick uzupełnił wiadomości uczniów - Czy ktoś już wam o tym wspomniał?
„Taaaak” – odpowiedzieli zgodnym chórem studenci.
-A wiecie jak wyglądali Vatalarianie i gdzie żyli? – pytał nauczyciel. Allan szybko podniósł rękę i odezwał się:
-Czytałem, że mieli niebieski odcień skóry i żyli właśnie w Aranagat.
-Dobrze, ale nie potrafisz opisać ich dokładniej?
-Niestety nie…
-Dobrze więc. Opiszę szczegóły ich wyglądu. Vatalarianie, byli naszego wzrostu, mieli, jak powiedział już Allan, niebieską skórę, białe włosy oraz skośne, połyskliwe oczy. Co najciekawsze mieli na plecach kościane kolce o długości do półtora łokcia oraz sztywne ogony długie na dwa, a nawet trzy łokcie. Ich brzuch pokrywały grube, srebrne łuski, jak u ryby. – Salwick odchrząknął – Dzieci, niedługo koniec lekcji. Napiszcie pracę domową na temat Vatalarianów, czyli jak wyglądali oraz ich osiągnięcia. Potrzebne informacje znajdziecie w książce od historii. Długość tej pracy… No powiedzmy, że jeden zwój pergaminu.
W tym momencie zadzwonił dzwonek.
-Do widzenia - mruknął nauczyciel.
Wszyscy studenci wyszli z sali.
-Gdzie teraz idziemy? – wysapał zmęczony lekcjami Gvin.
-Przerwa półgodzinna… A potem chyba lekcja szermierki.
-Tak? Cudownie! Trochę odpoczynku, a później moje ulubione zajęcia!
-Ja idę do swojej sypialni, przebrać się w coś, czym można wywijać bronią. Ty też lepiej to zrób.
Allan raźnym krokiem odszedł w inną stronę. Gvin poszedł do swojej sypialni, lecz gdy dotarł już na miejsce, przed drzwiami jego pokoju stał gnom-posłaniec, ubrany w czerwony kubrak. „To pewnie posłaniec od wuja Merkha” – pomyślał chłopak. Natychmiast przemówił do niego:
-Witaj, masz jakąś sprawę?
-Tak, pan Merkh ma ci coś do powiedzenia w swej komnacie. Zaprowadzę cię.
-Nie, znam drogę.
-W takim razie wypełniłem zadanie. – oznajmił jakby do siebie gnom, po czym odszedł szybkim (lecz bardzo drobnym) krokiem. Tymczasem Gvin ruszył w drogę. Przeszedł przez wiele korytarzy, aż wreszcie trafił do komnaty wuja. Zapukał.
-Wejść! – odezwał się ktoś władczym głosem. Chłopak popchnął drzwi komnaty i przed nim ukazało się jej wnętrze: pokój średniej wielkości, ze ścianami pokrytymi drewnianą boazerią. Na jego środku stało biurko z czarnego marmuru, a za nim siedział brzuchaty jegomość. Był to właśnie Merkh Ogniowładny. Wuj Gvina odziany był w purpurową szatę. Miał na szyi złoty naszyjnik z błyszczącym rubinem, oraz kilka pierścieni na palcach. W ręce trzymał Thald, berło Wielkiego Mędrca. Thald to długi, złoty kostur zakończony trzema pazurkami, trzymającymi diament wielkości pięści. Merkh przemówił:
-Witaj Gvin, dawno się nie widzieliśmy. Słyszałem, że ostatnio na mowie elfickiej zawaliłeś jakiś egzamin. Czy to prawda?
-Tak, ale ja…
-Milcz! – zagrzmiał Merkh – Zacznij się starać, bo możesz nie zdać piątego roku. Nie myśl na lekcjach o niebieskich migdałach. Postaraj się wykrzesać z siebie coś więcej. Szkoda, że nie ma już Azalii… ona by cię wychowała jak trzeba… - w oku Wielkiego Mędrca zakręciła się łza – Proszę cię. Jesteśmy dla siebie jedyną rodziną. Chciałbym być z ciebie dumny… - kontynuował smutnym głosem.
-Postaram się jeśli tak ci na tym zależy wuju…
-Dobrze. Możesz już iść. Nie spóźnij się na szermierkę, przecież musisz się jeszcze przebrać.
Gvin wyszedł z komnaty.


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#4 Mon-08-02-10 13:23:22

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

Rozdział III

Chłopak szybko przebrał się i pobiegł na Arenę. Właśnie tam odbywały się lekcje szermierki prowadzone przez elfa Varlina.
-Witajcie! Dziś znów ćwiczenia walki, tylko że łukiem. -przemówił elf – Wybierzcie, którym będziecie strzelać. Każdy po jednym. Zaraz rozdam wam równo po trzy strzały.
Kiedy już uczniowie wybrali oręż ze zbrojowni, wysoki złotowłosy elf sam wyjął łuk zza pleców.
-Chodźcie, przygotowałem już tarcze, do których będziemy strzelać. – wskazał na odległe cele dla łuczników. – Czy ktoś z was strzelał już z łuku?
Ręce w górę uniosła większość uczniów, w tym Allan.
-Gdzie ty strzelałeś z łuku? Przecież w Akademii jeszcze nigdy tego nie robiliśmy – szepnął Gvin.
- Jestem „prawie-elfem”, więc muszę umieć – mrugnął do niego Allan.
- Znowu jesteś ode mnie lepszy.
- Ustawcie się w rzędach. Starajcie się trafiać możliwie najbliżej środka tarczy. Ci którzy nie potrafią strzelać, niech podejdą do mnie.
Gvin szybko wziął łuk i podszedł do jednej z kolejek, obok innych uczniów czekających na wykład.
-Słuchajcie… Wyciągamy strzałę, nakładamy na cięciwę i przyjmujemy taką postawę… Teraz naciągamy cięciwę i puszczamy. Na początku do trafienia do celu będzie potrzebne szczęście. Potem nauczycie się celować. Dobrze, ustawcie się taka jak pokazałem… Hej ty! Wyżej łokieć! Teraz naciągnijcie cięciwę. Nie tak mocno! Wypuśćcie strzały. Było nieźle, ale mogliście starać się bardziej. Wystrzelajcie resztę swoich strzał. Za dziesięć minut kończymy.
Po tym czasie zadzwonił dzwonek szkolny, a uczniowie poszli do swoich sypialni.
- Juhuuuuu! Koniec wreszcie! – wykrzyknął Gvin.
-Zamknij się! – warknął na niego Allan – trzeba jeszcze napisać wypracowanie o tych Vatalarianach i pouczyć się z elfickiego.
-Chrzanić to… Będę się teraz lenił. Pójdę do ogrodów, albo do łaźni i trochę odpocznę.
-Dobra, jak chcesz, ale już ci nie dam zgapiać.
-Ta, jasne…  – Gvin uśmiechnął się zawadiacko.
–To ja już spadam. Jak coś, to jestem w bibliotece.
-Której? Tej koło Areny, tej Bibliotece Arcymagów, czy tej w Starych Lochach?
-Tej najbliższej, koło Areny. To cześć!
Gvin odszedł w stronę sypialni. Chłopak przebrał się ze skórzanej zbroi, używanej na lekcjach szermierki, w zwykłe lniane ubranie.
„Pójdę teraz do łaźni…” – pomyślał. Droga do łaźni była bardzo długa, więc zanim Gvin tam dotarł, minęło całkiem sporo czasu. Chłopak spędził w luksusowych łaźniach aż dwie godziny i kiedy już stamtąd wyszedł było już późno. Gvin, w pokoju, nabazgrał jeszcze coś na kawałku pergaminu. To było jego „wypracowanie” z historii. Po jakimś czasie chłopak położył się na swym sienniku i zasnął.


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#5 Mon-08-02-10 13:24:40

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

Mile widziane krytyczne komentarze.


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#6 Mon-08-02-10 17:42:22

 Darth Bane

kotek

226722
Call me!
Skąd: Korriban
Zarejestrowany: Wed-07-10-09
Posty: 7297

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

"Chrzanić to… Będę się teraz lenił."


Czy ja pozwoliłem użyć mnie jako na wzór?


"Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posłowie to ku$wy!"

Offline

 

#7 Mon-08-02-10 17:58:40

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

Nie rozumiem. ;/


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#8 Mon-08-02-10 18:01:37

 Darth Bane

kotek

226722
Call me!
Skąd: Korriban
Zarejestrowany: Wed-07-10-09
Posty: 7297

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

czy ja pozwoliłem żebyś używał moich cytatów?


"Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posłowie to ku$wy!"

Offline

 

#9 Mon-08-02-10 18:07:02

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

Nawet nie wiedziałem.


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#10 Mon-08-02-10 18:13:36

 Darth Bane

kotek

226722
Call me!
Skąd: Korriban
Zarejestrowany: Wed-07-10-09
Posty: 7297

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

ja tak zawsze "chrzanić lekcje" później w szkole rano odrabiam/przepisuję.... tylko mam lepsze wyniki w nauce od tego Gvin


"Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posłowie to ku$wy!"

Offline

 

#11 Mon-08-02-10 18:15:56

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

A co masz z szermierki?


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#12 Mon-08-02-10 18:18:37

 Darth Bane

kotek

226722
Call me!
Skąd: Korriban
Zarejestrowany: Wed-07-10-09
Posty: 7297

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

nie mamy szermierki... u nas jest tylko wolna amerykanka


P.S
Mam 6


"Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posłowie to ku$wy!"

Offline

 

#13 Mon-08-02-10 19:00:59

 Darel

MG

11530164
Zarejestrowany: Fri-24-04-09
Posty: 10007

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

spoko, mi się podoba


"You were my brother, Anakin. I loved you!"
"To koniec Anakin! Mam lepszą pozycję."
"To ty byłeś wybranym. Powiedziano, że zniszczysz Sitchów a nie dołączysz do nich, przywrócisz równowagę mocy, anie zostawisz ją w ciemności!"
"Byłeś mi bratem Anakin. Kochałem cię!"

Offline

 

#14 Mon-08-02-10 19:46:06

 Pawelpq16

Duży Głód

5511572
Skąd: s tamtont
Zarejestrowany: Tue-22-12-09
Posty: 509
WWW

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

Dzięki. A macie jakieś propozycje, co moi bohaterowie mają robić w następnych rozdziałach?


"Nie można się kłócić z wszystkimi głupcami tego świata. Łatwiej ustąpić, a potem ich oszukać, gdy nie zwracają na ciebie uwagi".

Offline

 

#15 Mon-08-02-10 19:49:13

 Darth Bane

kotek

226722
Call me!
Skąd: Korriban
Zarejestrowany: Wed-07-10-09
Posty: 7297

Re: "Dzieje Thalda" - powieść

grać w CS


"Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posłowie to ku$wy!"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
eggy.pl leotti.pl