Forum poświęcone przygodom Eragona i jego smoczycy Saphiry opisanych w cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego.
kotek
To na tej polanie o powierzchni 10 hektarów swoje wojska gromadzi Galbatorix. Wojowników trenują sam Król i Ferdon ab ibak gutra Sohain. Wojowników gromadzą agenci Galbatorixa. Jego prawą ręką jest Jerdorck. Wejście do tego obozu dla kogoś kto nie zna hasła kończy się śmiercią.
Offline
Jedna uwaga, Galbatorix nie żyje, pamiętaj o tym
DS: to jest taka jakby zjawa...
Coś jak duch Obiego w VI Epizodzie
Ostatnio edytowany przez Darel (Thu-25-02-10 18:23:00)
Offline
kotek
-Słuchaj Jerdorck potrzebujemy paru herosów-powiedział i Ferdon ab ibak gutra Sohain.
-Masz racje. Czas nadszedł.-powiedział Jerdorck.
Wszedłszy od obozu powiedział do najwyższego rangą wojownika.
-Generale Irayut wykonać rozkaz 66.()
-Tak się stanie mój lordzie.
Tej nocy 20 żołnierz podkradło się do zjawy króla i zniszczyło ją.
-TAK! TAK!!-krzyknął Jerdorck.- Ferdon nareszcie pozbyliśmy się tego starego ch$#@.
-Zniszczył nasze życia. Teraz my będziemy rządzić.
-Jutro wyruszam na poszukiwanie wybitnych Wojowników i Magów. Jak się uda to może zdołam pozyskać jakiegoś Cienia.
-Jakbyś mógł przyślij mi tu jakiegoś maga i wojownika do szkolenia. Sam nie będę w stanie nauczać 10000 ludzi.
-Wiem postaram się zwerbować ich jak najszybciej. Myślę że idealnymi kandydatami będą: Tyuor i Danturo.
-Ale najpierw musimy wszczepić w swoje ciała pozostałe 22 eldunarii.
-O ku$wa zapomniałem o tym. Umiesz to robić?
-Jasne, Stary nie chował swoich ksiąg.
-No to dzisiaj w nocy to zrobimy-powiedziawszy to uśmiechnął się zawadiacko.
-Ale nie wszystkie 4 schowamy.
-Masz rację. Wyposażymy w nie naszych najpotężniejszych herosów.
-Dobra a teraz koniec gadania. Bierzmy się za robotę.
Dwaj przyjaciele poszli do namiotu Galbatorixa.
Ferdon ab ibak gutra Sohain zaczął pomniejszać eldunari za pomocą magii. Gdy nie były większe od ziarnka grochu podzielił je na dwie równe części.
-Teraz połączę je z naszymi organizmami. Elatyu Onajyo zaerta pieatro Zagieone Eld am parkino.(zaklęcie wymyślone przeze mnie )-elf prawie zemdlał tyle energi wymagało połącznie organizmów z Eldunarii.
-Ertuipo nie ruszaj się wszczepię ci je.- Doświadczony wojownik dokonał nacięcia na łydce Jerdorck'a, Przez które włożył zminimalizowane eldunarii.
-Poczekaj chwilę Ferdon'ie zaraz ci włożę twoje.
Po upływie piętnastu minut elf wykonał podobną operację przyjacielowi.
-Teraz jesteśmy nie pokonani-wykrzyknął człowiek.
-Nareszcie nikt nie będzie nami rządził- zaśmiał się wariacko elf.- Jutro wyruszę do Terimu żeby zwerbować dwóch nauczycieli. A teraz życzę ci dobrej nocy przyjacielu.
-Ty też dobrze śpij.
Offline
kotek
"powinienem go zabić jest zbyt potężny..."-myślał sobie Jerdorck.
-Dziewczynki dzisiaj nie mam czasu.-powiedział elf do 5 kobiet leżących na jego pryczy w namiocie. Muszę się przygotować do drogi.
-No nie bądź taki-powiedziała Alediona.-Nie daj się prosić.
-Ehhh... no dobra szybki numerek i koniec.-(Tu zaczyna się scena +18 której ze względu na niepełnoletność forumowiczów nie opiszę )
Rano Elf ledwo wstał z myślą "to był k#@!@ szybko numerek?! No ale kit z tym jadę werobwać ludzi"
-Powodzenia Jerdorck.
-Dzięki Ferdon.-odparł chłopak "jak wrócę to cię zabije" dodał w myślach.
Mężczyzna pojechał do Terimu....
//Miasta i Twierdze Neutralne / Teirm//
Offline
kotek
Tajna Baza Galbatorixa/ 36 mil na północ od Carvahall/Droga przez bagna/
-Jedź za mną, łatwo zginąć w tym bagnie.
-Niech się stanie według twej woli.
Po przejechaniu 2kilometów droge zastąpił im wartownik.
-Hasło!-krzyknął
-Ode mnie chcesz hasła?! Ode mnie?!-spytał rozwścieczony Jerdorck.-Wiesz kim jestem?
-Kim?
-Jestem Jerdorck młocie!
-Mimo tego panie podaj hasło.
-Dobrze wypełniasz swoją funkcję... hasło to "Allach abgar ". A jeszcze jedno masz zorganizować moją osobistą gwardię przyboczną... będziesz jej szefem...
-Oczywiście mój lordzie.-ucieszył się strażnik.
Wjechawszy z Elfo-panterom do obozu powiedział:
-Tu jest twój namiot... Ty-zwrócił się do pułkownika Hieroka- masz 5 minut na opuszczenie tego namiotu.
-Dobrze panie.
-Vanlir czuj się jak u siebie na chacie.... chcesz jakąś "dziewczynke"?
Offline
Moderator
Tak,ale niech mnie głaska.- odparł uśmiechnięty Vanlir - Lubię gdy ktoś drapie mnie z uchem, mam taki nawyk...
Ostatnio edytowany przez ArtokV (Fri-26-02-10 21:56:24)
Offline
kotek
-Zenek Zdzisiek!-krzyknął Jerdorck.-Zapierniczać po Malerine i Zaretie.
-Tak mój panie.
-Vanlir mogę na ciebie liczyć?
Offline
Moderator
Owszem! - odparł bez zastanowienia Vanlir- A na kogo innego możesz liczyć?!
Offline
kotek
-Na nikogo chyba... muszę zabić kogoś... gdybyś odwiódł jego uwagę na chwilę... dzisiaj o 21 staw się przy moim namiocie dobra? Wtedy ci wszystko wyjaśnię...
Offline
Moderator
OK! - Rzekł zamyślony - Czy mógłbym prosić o zestaw alchemiczny do mojego namiotu, pracuje na czymś ?
Offline
kotek
-Nie ma sprawy. Józek zestaw Alchemiczny raz-Elf się chwile zastanowił po czym dodał ze śmiechem- tylko nie wysadź obozu.
Po tych słowach odszedł do swojego namiotu by się trochę "zabawić".
Offline
Moderator
Popołudnie spędził na umeblowani namiotu i wyeksponowanie nowego hełmu. Potem z pół godziny używał wygód zapewnionych przez Malerine i Zaretie. O 21 ruszył do namiotu Jerdocka. Minął kilkaset żołnierskich namiotów,aż w końcu dotarł do Jerdocka. Ruszył w stronę szkarłatnego namioty, gdy drogę zagrodzili mu żołnierze w czarnych zbrojach.
Hasło!- Zażądał wyższy z nich.
Zamknij mordę! - Rzekł lekceważąco Vanlir- Nie pamiętam hasła,i co mi zrobisz.
Nie możesz przejść! - Odarł nieco zbity z tropu.
A co zatrzymasz mnie? - Zapytał kpiąco. Dwójka strażników wyciągnęła miecze i ruszyła w gotowości do przodu...
Vanlir wyciągną sztylety i zrzucił płaszcz by wiedzieli z kim mają do czynienia. Żołnierze widząc wielkiego czarnego stwora na swojej drodze zaczęli sie cofać.
Brisingr. - Rzekł Vanlir a na jego sztyletach pojawiły się czarne płomienie - Teraz mogę przejść?...
Offline
kotek
-Spokój!-krzyknął Jerdorck- Vanlir nie potrzebuje hasła. Wejdź przyjacielu zapomniałem i powiedzieć że przyjdziesz.
Mężczyźnie weszli do namiotu. Elfo-pantera z zaskoczeniem dostrzegł 10 kobiet mających orgazm.
-Czy to ty...?
-Pewnie że ja-odbarł z uśmiechem elf.-Muszę ci coś pokazać-po tych słowach zmienił się w Raz'zaca.-Teraz idziemy zabić tego kolesia.
Offline
DS... Kim ty się stałeś, no ale pora dodać punkty.
DS +5
AV +5
Ostatnio edytowany przez Darel (Sat-27-02-10 17:45:57)
Offline
Moderator
Ruszyli w stroną coraz większych namiotów. Jerdock mimo przemiany dalej był niższy od Vanlira o głowę.Przez czarne ubrania i kolor własnych ciał byli nie widoczni po zmroku, nawet oni sami nie widzieli siebie dobrze.
Masz broń? - Zapytał syczącym głosem Jerdock.
Tak. - Odparł krótko Vanlir - Zabijemy tego kogoś szybko z kuszy czy chcesz się nim pobawić?
Troszkę się pobawimy. - Rzekł Ra`zack
Z wyższych namiotów wydobywały się charakterystyczne głosy...kobiet.
Czy każdy facet ma tu harem? - Spytał uśmiechnięty znacząco Vanlir.
Większość,w końcu każdy lubi na wieczór zrobić szybki numerek.- Rzucił lekceważąco Jerdock.
Po pewnym czasie zaczęli skradać i chować się z namiotami, w czym Jerdock okazał się prawdziwym mistrzem.Zbliżali się do końca obozu,znajdującego się u podnóża góry. Tu namioty stawały się coraz bardziej rozłożyste co prawdopodobnie świadczyło o wysokiej randze wśród wojsk Galbatorixa.Dotarli do sporego namiotu,na jego ścianach wyhaftowany był znak Galbatorixa - Czerwony jęzor ognia.
To tu.- Odparł nastrojowo Jerdock.
Czy ten koleś jest mocny?- Z pytał mniej pewny Vanlir.
Bez wątpliwości,tak. - Rzekł przyciszonym głosem Ra`zack.
Księżyc złośliwie odkrywał ich położenie...
Czy ten cholerny księżyc musi być akurat dziś w pełni ?- Warkną wściekły Vanlir
Przystanęli by się przygotować.... czas na polowanie...
Offline