Forum poświęcone przygodom Eragona i jego smoczycy Saphiry opisanych w cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego.
kotek
-Cholera-szepnął elf- uaktywnie czat chroniący mnie przed zobaczeniem... Wejdę tam zabije strażników... A ty w tym czasie zajdź kolesia od tyłu... pamiętaj jest bardzo potęrzny to Ferdon ab ibak gutra Sohain.
-Nie takie akcje się robiło.
-Dobra to ja wchodzę.
Raz'zac wszedł do namiotu. w myślach użył zaklęcia zabijającego wszystkich strażników. Podszedł po cichu do śpiącego Ferdon i odciął mu obie ręcę.
-No i co teraz powiesz ty ch$ju?! Teraz ja będę rządzić!
-HAHAHAHA! Myślałeś że dam się tak zabić? Brać go krzyknął prawdziwy Sohain.
-Brisingr!-krzyknął Jerdorck.-A teraz giń psie!-z tym okrzykiem rzucił się na araba. Ten bez problemu sparował jego cios.
-Brisingr!-powiedział spokojnie Vanlir wbijając sztylet w plecy wroga.
-Dzięki za pomoc stary.
-Drobnostka.
-Zgarniaj dziewczyny jeśli chcesz. Ja muszę coś załatwić.
Gdy elf wyszedł Jerdorck przybrał postać elfa i wyjął eldunari z ciała Sohaina. "Teraz nikt mnie nie pokona! Vanlir będzie moją prawą ręką" Wziął 2 pozostałe dziewczyny i poszedł się pobawić do namiotu.
Rano o 5 pobiegł do namiotu Valnira...
Offline
Moderator
To co idziemy po tą laskę...? - Z pytał rozbawiony Vanlir.
No pozwól,że się przygotuję.- Odpowiedział zmęczonym głosem- Te dziewczynki mnie kiedyś wykończą....
No a ile dziś zaliczyłeś? - ponownie zapytał Vanlir pracując nad małą bryłką jasnostali przy swoim stole alchemicznym....
Offline
Ale macie tematy
Offline
kotek
-Bo ja wiem... po 20 przestałem liczyć-zaśmiał się Jerdorck.- Ale teraz koniec zabawy jedziemy po taką elfkę... podobno potężna jest... ty ją zwerbujesz a ja zgarne parę panienek...
//Miasta i Twierdze Neutralne / Gil'ead //
Offline
Moderator
Ahhh, no niech ci będzie.-Westchnął Vanlir.-Jadę,a ty szykuj panienki!...
Offline
Moderator
Nie!- Rzekł spokojnie Vanlir- Zmiana planów!
Jak to?-Z pytał zdziwiony Jerdock
Urządzimy przemarsz wojsk.-odpowiedział z mocą-A to dla ciebie.
Podał Jerock`owi srebrną rękojeść miecza.Tak gdzie powinna znajdować się klinga wystawał około 2 centymetrowy czerwony kryształ.
Co to? - Odparł Jerock spoglądając na rękojeść.
Coś nad czym pracowałem tak długo...-Powiedział Vanlir.-No szybko... powiedz brisingr!
Brisingr. - Bez przekonania mruknął Jedock.
Nagle przy rękojeści miecz pojawiła się jarząca czerwona klinga.
Przetnie wszystko.. nawet miecz jeżdżca. - Szepnął nastrojowo Vanlir.
Jerdock tego nie słyszał,jak zahipnotyzowany patrzył na miecz.Tymczasem Elfo-pantera założył srebrny pierścień pokryty runami.
Po co chcesz przemarszu wojsk?-Z pytał niemrawo Przyjaciel.
Rozpoczniemy atak na Terim...- Zadecydował Vanlir.
Przemarsz całej armii zajmie co najmniej tydzień, na dodatek w czasie drogi będą nas atakował odziały wojsk przeciwnych.- Odparł Jerdock.- To się nie uda...
Masz teraz większą moc,ja z reszta tez...Mamy duże szanse.-Rzekł z nadzieją w głosie Vanlir.
Dobrze!-Zgodził się Jerdock.- Hamstaf zwołaj wojska, każ ogłosić stan gotowości!
W dolinie zagrzmiały rogi bojowe.We wszystkich namiotach panował pośpiech,żołnierze ubierali zbroje i ostrzyli miecze.
Vanlir ubrał kolczaste naramienniki i nałokietniki.Spokojnie podszedł do hełmu z koroną z igieł, chwilę się zastanawiał....pochwycił hełm i założył go na głowę. ,,A więc wybuchła wojna i to z mojej ręki...`` pomyślał.
Żołnierze wskakiwali na konie, niewolnicy pchali machiny oblężnicze...
Offline
kotek
"a co do k.... z moimi dzieciakami i niewolnicami??"
-Zenek! Władyś! 500 żołnieży zostaje w obozie dla ochrony wszystkiego co zostaje
Offline
DS +5
AV +4 (miałeś mniej od DS'a)
Offline