Forum poświęcone przygodom Eragona i jego smoczycy Saphiry opisanych w cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego.
kotek
ale za to są ruskie
Offline
Bo ruskie zawsze się wszędzie wepchają
Offline
kotek
no ja już mam z pół storny... miałem śmiesznie to opisać ale będzie powarznie
Offline
JA tam to napiszę jutro bo mam genialny pomysł
Offline
kotek
ja mam również genialny pomysł... tylko nie wiem czy uda mi się zrobić tak brutalnej historii jak myślałem
Offline
Spoko, wszytko jest brane pod uwagę. Sam przed daniem wam tematu napisałem coś takiego
Offline
OOO to wklej jako przykład będę miał co do poczytania
Offline
kotek
no właśnie wklej
Offline
Widzisz wielu chce
Offline
Pisałem to kolezance na gg ale ok,
Offline
23 Września 2014 roku Rosjanie złamali pakt o nie agresji z Polską i resztą Europy.
Zaatakowali całymi siłami i szybko przejeli kontrolę. Ameryka Północna, Wielka Brytania i reszka krajów, któym udało się przetrwać zorganizowały ruch oporu dostarczając wszystkie potrzebne rzeczy
Ja jako jeden z ochotników zaciągnąłem się w pierwszym punkcie rekrutacjyjnym.
Pierwszy rozkaz dowódcy brzmiał:
- Panowie bierzcie broń i na strzelnice, nie będę owijał w bawęłne, jeśli mamy zniszczyć rusków musimy sprawdzić jak wy dzieciaki srzelacie
Wszyscy rzucili się na automaty, ja wraz z kilkoma innymi postanowiliśmy wziąc karabiny snajperskie, dzięki Bogu, Ja znalazłem tam M40A4, jeden z moich ulubionych, po czym jako broń dodatkową M9. Byłem szczęśliwy jak dziecko...
- Szczeko się tak cieszycie szeregowy? - Zapytał Kapitan Dankan.
- Z niczego Panie Kapitanie. Po prostu znam się na tej broni.
- To świetnie. Idźcie teraz na strzelnice, sprawdzimy co umiecie.
- Tak jest!
Na strzelnicy dorwałem naboje, i od razu poszedłem do pustego boxu. Wymierzyłem i pociągnąłem za spust, trafiłem w prawe ramię ...
Broń była ciężka, i przez to chybiłem. Przeładowałem, po czym znów oddałem strzał. Tym razem w sam środek klatki piersiowej.
- Tak trzymać szeregowy! - Krzyknął jakiś starszy stopniem żołnierz. -Jeśli będziecie tek strzelać w bitwie wróg ni ma szans.
Po czym uśmiechnął się radośnie, widziałem po nim, żę nigdy nie strzelał, napewno siedział tylko w sztabie.
- Koniec zabawy panienki! - Krzyknął Kapitan Dankan. - Po mundury, a jutro zabawimy się w terenie.
W obozie postanowile mikomu nie wchodzić w drogę, nikogo tam nie znałem...
Zajołem sobie jedną z prycz i obok niej postawiłem całe oprzyżądowanie.
Podszedł do mnie chłopak nie wiele starszy ode mnie. (Nazwę głównego bohatera tak jak ja się nazywam)
- Dawid? Dawid Nowakowski? Tak?
- Tak, znasz mnie?
- Widziałem jak strzelasz, też jestem snajperem, ale wolę L96. Skąd jesteś?
- Polska, a ty?
- Londyn. - Uśmiechnął się
Rzuciłem si ę na łużko.
- Jak masz na imię? - Zapytałem patrząc w inną stronę.
- Tom,Tom Conlin.
- Zauważyłeś to?
- Co? - Zapytał zdziwiony
- Amerykanie przysłali mundury Marines. - Na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Ja będę używał munduru Brytyskiego SAS'u
- Snajperzy... - Do budynku wszedł barczysty chłopak, miał może 25 lat
Z łóżka naprzeciw mojego podniósł SCAR'a z granatnikiem.
- To jest prawdziwa broń, co jeśli nie zdążysz przeładować, a wróg się zbliży? - Zapytał z irytacją.
- Użyje tego. - Pokazałem mu M9, po czym przeładowałem go.
- Pfff... - Prychnął pogardliwie.
- Może byś się przedstawił... - Powiedział Spokojnie Tom
-Jackson, Peter Jackson, starszy szeregowy brytyjskich sił powietrzno-desantowych. A wy to?
- Tom Conlin. Z Londynu
- Dawid Nowakowski, Jestem z Polski.
- Polski? - Zapytał bo czym wybuchnał śmiechem. - Czy to czasem nie was ruscy zjechali od razu?
Nawet się nie broniliście...
Wezbrała we mnie złość, szykim ruchem podniosłem się z łóżka i rzuciłem się na Peter'a. Zacząłem go okładać pięściam mówiąc przy tym :
- Nie broniliśmy się? Nawet nie zdożyliśmy, mieliśmy wybór, poświęcić mieszkańców czy mieszkańców i nas? Teraz możemy...
Do pokoju wszedł jakiś Kapitan.
Szybkim ruchem rozdielił nas po czym krzyknął:
- Co tu się dzieje?! Walczycie przeciw sobie a macie wspólnego wroga. Obaj, wyczyścicie dzisiaj wszystkim nowym bronie! Zrozumiano?!
- Tak jest! - Odpowiedzieliśmy.
- A ty co się tak gapisz. - Jego słowa skierowane były do Tama. - Ty im pomożesz, zrozumiano?
- Tak jest panie kapitanie.
I tak zaczęła się nasza przyjaźn, od całonocnego czyszczenia broni, wtedy poznaliśmy się, i postanowilśmy bronić jeden drugiego. Jak bracia. Następnego dnia poznałem jeszcze jednego chłopaka, który także stał się naszym bratem. Miał na imię Bill, pochodził z Kanady.
Bill nigdy nie mówił skąd dokładnie jest, ale widać było, że z dzianej rodziny. Sam mówił, że rzucił studia medyczne i zaciągnął się do wojska, a potem wybuchła wojna i został przeniesiony tu jako sanitariusz.
- Jak myślicie, kiedy to się skończy? - Zapytał Bill.
- Nigdy. - Zza rogu wyszedł zmęczony Tom.
- Co CI się stało? - Zapytałem rozbawiony.
- Pan Kapitan, niech go szlag, dał mi dodatkowe godziny manewrów...
Ja, Bill i Peter ryknęliśmy ze śmiechu.
- No i z czego tak ryczycie? - zapytał wściekły Tom.
Naszym oczom ukazał się Kapitan, wszyscy natychmiast podnieśliśmy się i zasalutowaliśmy.
- Panowie spocznij. - Powiedział. - Conlin, coś nie tak?
- Nie Panie Kapitanie!
- To dobrze. Panowie, jutro przejdziecie chrzest bojowy. Jutro oddzielimy mężczyzn od panienek. Pobudka 5.30.
Tak, to było coś, jutrzejszego dnia miałem zabić, nie mogłem się z tym jakoś pogodzic...
Do godziny 21 wszysy byli tak podekscytowani, siedieliśmy obok łóżka Petera i rozmawialiśmy:
- Peter, nie martw się. Razem z Dawidem będziemy was osłaniać. - Na twarzy Toma pojawił się uśmiech.
- Tomm'y nie denerwuj mnie. - Peter wziął poduszkę i udeżył go prosto w twarz
Smiałem się jak nigdy od kilku lat. Tom spadł z łóżka i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Wyłączyli światło, a przez głośnik polała się cicha spokojna muzyka i zaczął mówić jakiś generał, chyba...
- Panowie, jutro pierwsze od kilku dni starcie z naszym wrogiem. Nie będę was okłamywał mówiąc, że mamy jakąś przewagę, bo mamy, mamy świetnych żołnierzy, was, walczycie dla wolnoście, jesteście zdesperowani i to daje wam siłę, której wróg nie pozna. Ruscy są do tego zmuszeni, może nie chcą walczyć, ale muszą, cofając się choćby o metr czeka ich śmierć z własnych karabinów. Panowie, chciałem wam wszystkim życzyć powodzenia, obyście wszyscy wrócili. A teraz jeszcze kilka słów dotyczących formacji. Snajperzy...
- To my, to my! - Krzyknął mi do ucha Tom
- ... Stawią się jutro punkt 6 na placu tuż przy głównej bramie, zabierzcie sprzęt. Piechota, Ci którzy będą szturmować, tak samo, punkt 6, ale z drugiej strony, pójdziecie pod moim dowódctwem. Panowie, jeszcze raz powodzenia.
Głos ucichł, z głośnika potoczyła się cicha muzyka. Rozmowy trwały jeszcze krótką chwilę. Wszyscy zasypiali jeden po drugim...
W nocy, około godziny 1 rano obudził mnie głos Toma:
- Śpisz?! - głośno szeptał
- Taakkk. - odjęknąłem.
- Nie wiem czy będę potrafił zabić...
- Tak wiem, ja też nie wiem. - Serce zaczęło mi szybciej bić, dopiero teraz sobie to uśwaidomiłem. Będę musiał zabijać...
- Dawid, jesteś dla mnie jak brat, Peter i Bill też, nie pozwolę żeby coś wam się stało
Imiona i nazwiska są przypadkowe, oprócz jednego, może dwóch. Jackson to wiadomo kto, a Conlin to główny bohster gry MoH Pacific Assault.
Offline
A i jeszcze jedno, za najlepszą prace super bonus
Offline
kotek
Jak nie jak tak? gramy
Offline
Rosja zdradziła taki komunikat podały wszystkie radia na świeci po ataku na Europę tylko Wlk.Brytania i USA pozostały wolne,zorganizowały ruch oporu przeciw nowemu ZSRR.
Wszyscy stali w hali wojskowej w obozie 50 mil od Londynu.
Właśnie wchodziłem gdy Generał Grigson prawił codzienną formułkę o tym że nie cofniemy się dopóki nie nauczymy psów z Rosji gdzie ich miejsce.
Terry był osobą milczącą nie zadawał się z nikim brali go za tchórza który milczy bo boi się iść w bój.
-No koniec obiadku u mamusi teraz zaczyna się piekło witamy w przedsionku piekła czemu się tak zwie???Bo tu na uczycie się strzelać i wstąpicie do wojska,a teraz ruszać dupy do stołów z bronią migusiem laleczki migusiem!!
Ruszyłem powoli,niech się tłuką o karabiny maszynowe ja tam wolę snajperki.Właśnie podchodziłem małe zainteresowanie wyborowymi większy wybór dla mnie.Wybrałem M200 i H&K G36 do akcji.Gdy tylko wziąłem amunicję ruszyłem na strzelnicę miała kilometr długości idealna do przetestowania snajperki.
Wszyscy wybierali odległości 50-80 m a snajperzy po 200-400 ja od razu ustawiłem na kilometr.
-Patrzcie wariat nie trafi nawet w tarczę.
-Panie generale on się nadaje do psychiatryka.
-Stulić mordy i strzelać to jego wybór nie trafi to przybliży i JUŻ na co się gapicie strzelać bo ja to zrobię!!!
Wypuściłem powietrze z płuc wycelowałem i leciutko nacisnąłem spust,pierwsze trafienie prosto w czoło.
Wszyscy w okół udawali ryby bez wody japy otworzone do samych stóp.
-Jak ty to zrobiłeś za pierwszym razem, to nie możliwe.
-Co ty o mnie wiesz co,nic.
6:30 Rosjanie wysłali kilka transporterów na zwiad,generał wybrał mnie i kilku innych.
7:30 oficjalne starcie 2 już się porzygało,ja zabiłem około 79,generał ze 23 a reszta razem może 8.
13:56 Jesteśmy w bazie generał już się dowiedział kim jestem zwołał nowych.
Terry czemu wstąpiłeś jako nowicjusz,a może powinienem się zwracać Poruczniku MckMillan,tak sprawdziłem cię pobiłeś rekord snajperski 4 krotnie,świetny komandos snajper oficjalnie porucznik S.A.S-u.
-To minęło teraz jestem zwykłym snajperem.
-To jutro stawicie się na misję.
-Tak jest.
-Nie wiem co mnie czeka nie mam pojęcia co to za misja.
-Panie pułkowniku wie pan że ma za sobą 124 udane akcje snajperskie na terenie wroga podczas misji IFOR-u,ONZ-tu i innych ten człowiek idealnie się nadaje do naszej operacji.
-Wiem panie generale,wiem......
(Pisałem to na szybko więc może jest trochę słabe napiszę coś potem innego,też o snajperstwie )
Offline