Forum poświęcone przygodom Eragona i jego smoczycy Saphiry opisanych w cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego.
Przez pewną część Kośćca, tą wysuniętą bardziej na wschód, ciągnie się bór. Las składa się głównie z sosen i świerków, jednak gdzieniegdzie można wypatrzeć również drzewo liściaste. Według myśliwych, zapuszczających się na te tereny, występuje tu dużo zwierzyny i jest to najlepsze miejsce na polowanie. Jedyną wadą jest fakt, że czasem w tej wszechogarniającej ciemności trudno cokolwiek dojrzeć.
Offline
Sanix dojechał tutaj na swoim wierzchowcu. Rozbił obóz i postanowił upolować coś co byłoby zdatne do spożycia. Zrobił to co dwa dni wcześniej - zaklęciami zwabił, a następnie zabił zwierzę. Potem usiadł przed namiotem, upiekł zdobyte mięso i wyjął ścierkę do czyszczenia miecza. Wyszarpnął Elenthax'a z pochwy na plecach i zaczął pieszczotliwie polerować jego ostrze i rękojeść.
"Dlaczego przez tak długi czas jestem sobą? Duchy wyniosły się z mojego ciała? Jeżeli tak to jestem zdrowy psychicznie i fizycznie..." - myślał Sanix, ciesząc się ze swojego odkrycia. Radował się, lecz wciąż czuł niepokój, związany z niepewnością.
-Hmm... - mruknął - Nie wiem co o tym sądzić - westchnął. Sanix resztę dnia spędził w obozie, odpowiadając sobie na nurtujące go pytania. Rankiem wyruszył w inne miejsce w obawie przed śmiałkami, którzy chcieliby go zabić i zostać Cieniobójcami.
Kościec / Jezioro
Ostatnio edytowany przez Pawelpq16 (Wed-03-02-10 17:31:44)
Offline
- Tu napewno był ra'zack - pomyślał Millan zsiadając ze swego wierzchowca. Wyraźnie widział ślady obozowiska. Rozejrzał się uważnie, po czym stwierdził że Ra'zack nie mógł odjechać daleko. Przypomniał sobie zwoje swojego mistrza, w których pisało, że te potwory najlepiej czują się w nocy.
-Więc nic mi nie grozi - zaśmiał się ponuro. Minęło już 10 lat od tego pamiętnego pojedynku. Nigdy nie zapomni tej hańby, kiedy w Ellesmerze Vanir wyśmiał go od tchórzy. To głównie przez to postanowił się zemścić. Od tamtej pory objechał całą Alagaesię w poszukiwaniu potwora. - Na razie jednak pora na obiad - rzekł i zapuścił się w las, szukając dużej zwierzyny.
Offline
-W końcu porządny obiad - ucieszył się Millan. Od 2 tygodni utrzymywał się na samych sucharach, więc smak pieczonej sarny był dwa razy lepszy niż zwykle. Chociaż był elfem, nie przywiązywał wielkiej wagi do wegetarianizmu. - Takie jest prawo natury. Silniejsi zjadają słabszych - powiedział mu jego nauczyciel. I Millan całkowicie się z nim zgadzał. Po posiłku ukrył ślady ogniska, i ruszył w dalszą podróż.
//Kościec/ Jezioro
Offline