Eragon - Dziedzictwo

Forum poświęcone przygodom Eragona i jego smoczycy Saphiry opisanych w cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego.


#1 Sat-20-03-10 18:25:03

ArtokV

Moderator

Zarejestrowany: Sat-13-02-10
Posty: 2000

Góry Beorskie/Buragh

Duża twierdza znajdująca się u podnóża największego szczytu na skraju Beorów.Jest równie dobrze zaopatrzona jak i broniona.

Offline

 

#2 Sat-20-03-10 18:25:29

ArtokV

Moderator

Zarejestrowany: Sat-13-02-10
Posty: 2000

Re: Góry Beorskie/Buragh

Podróż z Terimu do jeziora Tudosten przebiegła zgodnie z planem.Mimo namów Jerdocka odmówił zabrania ze sobą konia.Ta podróż zajęła około 1 dnia.Przy jeziorze zabawił ledwie 2 godziny i ruszył dalej.Jak zawsze widok Beorów wprawiał w Vanlira w dobry nastrój.Przez szczyty południa dążył do Buragh`u.Po drodze napotkał sporej wielkości sokoła,ostrożnie wnikając do jego umysłu nakłonił go do przekazania wiadomości krasnoludom.Wiedział w która stronę się kierować bo Buragh stoi i podnóża największej góry na skraju Beorów.Szczyty z kpina pochylały się nad Vanirem który poszczał to złudzenie mimo uszu.w czasie podróży wielokrotnie leczył spękane i zakrwawione stopy,i tym razem przystanął na kamieniu by oddać się delikatnemu zabiegowi..Powoli oczyścił zakrwawione opuszki stóp i zasklepił magią.Z zamyśleniem przyglądał się znikającym szybko strupom i ranom,które niemiłosiernie piekły w czasie leczenia.Wstał by ruszyć w drogę gdy na niebie zauważył szybko przemieszczający się w jego stronę punkt.Po chwili obok skały wylądował sokół.    Do jego szpona przywiązana była wiadomość.Szybko odwiązał ją i puścił ptaka.Otworzył zwinięty kawałek pergaminy i przeczytał jego zawartość:

Jesteśmy gotowi do wymarszu.Czekaj w jarze kolo góry.Armia będzie lekko wyposażona,szybka i piekielnie dobrze wyszkolona.
                                                                                                                        Thorin


Vanlir wetkną wiadomość do ust i przeżuł.Potem wypluł zawartość ust i ruszył w dół do jaru pod górą.Po kilku minutach usłyszał odgłosy marszu.Ruszył w stronę dźwięku,wszedł na pagórek i zobaczył przelewającą się jarem szkarłatną smugę.Usiadł i przyglądał się jednostka armii.Na czele pochodu widać było Thorina.Krępy  wojownik w szkarłatnej szacie,z ciężką,gruba zbroja wyglądającą jak by była wyrzeźbiona w kamieniu.W ręku trzymał jednosieczny topór i krótki miecz.
Miecz to nie bardzo odpowiadające określenie wyglądało to bardziej na sztylet,lecz kształtem przypominało miecz.Na głowie widać było osobliwy hełm zakończony grzebieniem wyglądającym jak płetwa rekina.Po kilku minutach pierwsze szeregi armii zaczęły mijać Vanlira.
-Jak tam zdrowie Thorinie!-Zawołał z daleka.
-Nieźle,choć ostatnio łupie mnie w krzyżu!-Odkrzykną Thorin z pierwszego szeregu.
Vanlir pobiegł w tamta stronę i w mgnieniu oka znalazł się przy Thorinie.Krasnolud sięgał mu do pasa,więc Vanlir wydawał się olbrzymem przy niewielkiej wielkości krasnoludów.Mimo niezbyt pokaźnych rozmiarów nie brakowało im odwagi i siły w walce.
-Ciągle nie wiem po co zbieramy armie.-Odparł  Thorin podpierając się na toporze.
-Ja i mój zwierzchnik potrzebujemy pomocy.-Odpowiedział szybko Vanlir.-Chcemy podbić cały ląd i stworzyć zjednoczone królestwo.
-No i ja ci w tym pomogę tylko nie zapomnijcie o udziale krasnoludów  w tej wojnie.-Zagroził przyjaźnie krasnolud.
-Nie martw się po wygranej granice się nie zmienia.-Skłamał Wielki Kot.
-To dobrze.-Przyznał Thorin.-A tak w ogóle to dokąd idziemy?
-Dążymy do Gil`eadu,na pomoc armii nowego króla.-Rzekł obchodząc głaz.
-A zdradzisz mi imię tego króla?-Spytał ponownie krasnoludzki lord.
-Wielki król zwie się Jerdock III.-Spokojnie poinformował starego przyjaciela.
-A teraz ostatnie pytanie.-Rzekł Thorin.-Czy elfy maczają łapska w wojnie,to znaczy są po waszej stronie.
-Nie,to ewidentni wrogowie.-Zapewnił z uśmiechem.
-To dobrze,bardzo dobrze.-Stwierdził krasnolud,popchnięty myślą zemsty na elfach.
Pochód szedł dość mozolnie,chmury powoli znikały a na tle nieba ukazał się księżyc.Nie zatrzymywali się nocą,brnęli dalej.
-Nie jestem pewien czy wiesz,ale mamy 3 dni czasu.-Poinformował Vanlir.
-To naprawdę mało,trzeba się sprężać.-Mrukną Thorin gładzą szara brodę,której z pewnością przydał by się grzebień.Wyszli z Beorów,a światło księżyca odbijało się od żelaznych grotów włóczni.Vanlir spojrzał w dal,już z trąd widać było DuWedenvarden."To mój cel" pomyślał Vanlir spoglądając na ciemniejszy pas na horyzoncie.Thorin zziajany wydawał co chwila coraz głośniejsze odgłosy.
-Może odpoczniemy.-Zasugerował złośliwie Wielki Kot.
Tym razem się zgodzę.-Westchnął zmęczony krasnolud i usiadł na pobliskim kamieniu.Ciche dźwięki trąb sygnalizowały postój.Wszystkie gwiazdy zdawały się pokazywać drogę do Gil`eadu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.eragon-dziedzictwo.pun.pl wodomierze wrocław